Drogi Julku,
Dużo mówi się dziś o dbaniu o ciało. Poprzez ćwiczenia, dietę i sen staramy się je chronić, pielęgnować, wzmacniać. I słusznie. Bo przecież to ono nosi nas przez życie – dzięki niemu uczymy się, walczymy, kochamy i cierpimy.
Ale ciało ma swoją wolę. Domaga się przyjemności. Drobne ustępstwa – jak słodycze, chipsy, w przyszłości może alkohol czy papieros – są podawane z dopiskiem: „Trzeba mieć coś od życia”.
I właśnie w tym tkwi niebezpieczeństwo, przed którym chcę Cię ostrzec.
Seneka pisał: „Sprawujmy się nie tak, jakbyśmy musieli żyć dla ciała, ale tak, jakbyśmy bez ciała żyć nie mogli.” To wielka różnica.
Ciało to nie pan. To sługa. Nie ono ma nami rządzić – to my mamy panować nad nim.
Jeśli zbyt mocno je pokochasz, zaczniesz się bać. Stracisz spokój – pojawi się lęk przed chorobą, starością, wypadkiem, a nawet opinią innych. Pojawi się też pokusa, by wybierać to, co łatwe i przyjemne – byle tylko uniknąć wysiłku, trudu, niewygody.
Zaczniesz uciekać – nie od zła, ale od dyskomfortu. I tu zaczyna się zniewolenie. Człowiek, który za wszelką cenę chroni swoje ciało, traci ducha. Żyje, ale już nie walczy. Oddycha, ale nie podnosi się, gdy trzeba. Zamiast być odważnym i wolnym, staje się więźniem swojego ciała – i własnego lęku.
To nie znaczy, że trzeba ryzykować bez potrzeby. Ale nie wolno żyć w wiecznym odwrocie. Czasem trzeba zejść z linii ciosu. Ale czasem trzeba też wytrzymać ból i przejść przez ogień. Mądrość polega na tym, by wiedzieć kiedy.
Seneka napisał: „Mędrzec nie wywoła gniewu ludzi potężnych – będzie go unikał, jak sternik omija burzę.” Nie chodzi tu o tchórzostwo, ale o zdolność przewidywania konsekwencji. Czasem masz rację. Ale czy to wystarczy, by ją wykrzyczeć? Zadaj sobie pytanie: „Czy to mnie przybliży do dobra?”
Są ludzie, którzy mają władzę – nad sytuacją, nad innymi, czasem nad Tobą. Nie zawsze są sprawiedliwi. Nie zawsze mądrzy. Ale ich gniew potrafi być jak sztorm – nie pokonasz go. Możesz go tylko ominąć. W sporcie mówimy o „czytaniu gry”. W życiu – o mądrości.
Zamiast czekać, aż ktoś Cię uderzy – stań tak, by nie widział sensu w ataku na Ciebie.
Nie znaczy to, że masz się płaszczyć. Znaczy to, że masz znać swój cel. Że nie każda bitwa jest warta Twojej siły. Czasem największym zwycięstwem jest zejść z drogi – nie ze strachu, lecz z rozwagi.
Są sytuacje, w które nie warto wchodzić. Miejsca, których lepiej unikać. Nie dlatego, że jesteś tchórzem, ale dlatego, że masz coś cenniejszego do stracenia: swój spokój, godność i przyszłość. Seneka pisał, że mędrzec nie obnosi się z tym, czego unika – lecz schodzi z drogi po cichu, jak żeglarz omija wiry, nie chwaląc się, że właśnie uniknął śmierci.
Nie każda walka jest godna Twojej uwagi. Nie każdy komentarz wymaga odpowiedzi. Siła często milczy. Mądrość – nie rzuca się w oczy. Nie udowadniaj nikomu swojej wartości. Są tacy, którzy będą z Tobą konkurować tylko po to, by Cię upokorzyć. Inni będą czekać, aż popełnisz błąd – by zabrać Ci to, co zbudowałeś. Bądź czujny.
Seneka mówił: „Nie miej niczego, co łupieżca mógłby Ci odebrać z wielką stratą.”
Zbuduj siebie tak, by Twoje prawdziwe bogactwo – było w Tobie.
Niech Twoim majątkiem będzie uczciwość, pracowitość i odwaga. Tego nie da się ukraść. Nie noś na sobie trofeów, które mogą stać się celem. Zamiast imponować – inspiruj. Zamiast wywyższać się – buduj.
Na koniec zostawię Ci jedną maksymę. Prostą. Starą. Niezawodną:
Unikaj nienawiści. Unikaj zazdrości. Unikaj pogardy.
To wystarczy, by iść spokojnie – nawet jeśli droga będzie pod górę.
Bo Twoim celem nie jest pokazowy rejs, tylko bezpieczna podróż.
Bądź zdrów!
Twój Wujek Piotrek







